WIĘKSZOŚĆ UCZONYCH
Większość uczonych, przypartych do muru pytaniem o dodatkowe pobudki do pracy, prędzej powie, że pracuje dla pieniędzy, niż przyzna się do tęsknoty za powszechnym poklaskiem. W końcu „trzeba z czegoś żyć”, ale: „nigdy nie powinno się być czułym na pochlebstwa”. Być może „pochlebstwo” nie jest tu właściwym słowem. Przyznam jednak otwarcie, że jestem dumny jak paw, gdy tylko zdarzy mi się spotkać z wyrazem uznania i aprobaty dla swoich dokonań. I dlaczego miałbym nie być? Cokolwiek zrobiłem — jakkolwiek skromne może się to wydać w porównaniu z olbrzymimi postępami poczynionymi dotąd i z tymi, które będą dokonane przez wielu innych naukowców — nie mogę nie czuć się z tego powodu szczęśliwy, tak jak jestem z kolei nieszczęśliwy, iż tak wiele z moich projektów się nie ziściło. Jestem pewien, że ta bezwstydna postawa oszczędziła mi sporo psychicznych udręk, które moi koledzy, traktujący bardziej formalnie sprawy etyczne, musieli cierpieć w trakcie intymnej intrcispekcji.